Profesor Jarosław Poliszczuk jest literaturoznawcą, eseistą, tłumaczem i krytykiem literackim. Od 2021 r. kieruje Zakładem Ukrainistyki w Instytucie Filologii Wschodniosłowiańskich UAM.
Urodził się na Wołyniu w rodzinie nauczycieli. „W naszym domu panował kult języka ojczystego i książki” – wspomina. Pierwsze próby literackie podejmował już jako nastolatek, pisząc wiersze i redagując lokalne gazetki. Oprócz literatury fascynowała go także historia – „ślad dawnych dworów, zamków i pałaców był dla mnie źródłem tajemnicy i natchnienia”.
Naukową drogę zaczął rozprawą o Łukawicy w Ukrainie, obronioną w 1990 roku – symbolicznym momencie narodzin niepodległej Ukrainy. W późniejszych pracach badał modernizm i postmodernizm, literaturę jako projekt geokulturowy, pamięć zbiorową, geopoetykę i ekokrytykę.
Z pasją tłumaczy literaturę polską. Jako pierwszy wprowadził do ukraińskiego obiegu literackiego poezję Zuzanny Ginczanki. „Jej wiersze są doskonałe. Przekładałem je najpierw dla siebie, potem dla przyjaciół – tak powstały dwa tomiki”.
zob. też Prof. Andrzej Skoczylas. Miałem szczęście do mentorów
Od ponad dwóch dekad związany jest z Polską. „Na dobre poczułem się tu u siebie podczas Pomarańczowej Rewolucji. Spotkałem ludzi o otwartych sercach, z którymi łatwo było znaleźć wspólny język”. Dziś aktywnie uczestniczy w międzynarodowych projektach naukowych i kulturalnych, współpracując z instytucjami w Ukrainie i w Polsce.
– Czuję się jak podróżnik podczas wyprawy. Czas ucieka, ale dopóki mam siłę i inspirację – chcę pisać, działać, wspierać młodych naukowców. I nie zgubić ciekawości świata – mówił w przededniu swoich 60. urodzin.
Marzy o kolejnych książkach, o podróżach, o sztuce. „Uwielbiam gitarę, akwarele”. „Chciałbym starzeć się godnie – bez marazmu, bez zmęczenia życiem. Bo wszystko jeszcze może się zdarzyć”.