Dr Dariusz Dymek. Przetrwać 72 godziny

 

Czy wiesz, jak zareagować na atak obcego państwa? Nowa Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej (OLiOC) zobowiązuje każdego obywatela do przygotowania się na taką sytuację. Rozmawiamy o tym z dr. Dariuszem Dymkiem z Zakładu Studiów nad Bezpieczeństwem UAM. 

  

Jak przetrwać pierwsze 72 godziny po ataku zbrojnym, zanim dotrze pomoc? 

– Właśnie drukowany jest „Poradnik bezpieczeństwa”, z którego możemy się tego dowiedzieć. Nowa Ustawa OLiOC nakłada zadania i obowiązki nie tylko na organy władzy, ale również na zwykłych obywateli, którzy muszą przygotować się na samodzielne przetrwanie przez minimum 72 godziny. Każdy z nas powinien mieć „żelazny” pakiet żywnościowy dla każdego członka rodziny. Należy pamiętać, że być może nie będziemy musieli od razu przygotowywać się do ewakuacji, ale pozostając w domu bez prądu i wody, musimy zapewnić sobie oraz członkom rodziny możliwość przetrwania wielu godzin, a może nawet dni! 

 

 W ramach Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej państwo przekaże samorządom pieniądze między innymi na rozwój struktur cywilnych. Jak będą one wyglądać? Jaka będzie w nich rola zwykłych obywateli? 

– Nowa ustawa OLiOC zakłada, że pierwsze formacje obrony cywilnej utworzą służby ratownicze. Obywatele będą mogli przystąpić do formacji OC poprzez złożenie wniosku u właściwego terytorialnie wójta. Szczegóły tego procesu opisano w rozdziale 10 ustawy o OLiOC, do której lektury serdecznie namawiam. 

 

Na budowę schronów rząd chce przeznaczyć 5 mld zł. Czy to wystarczy? Czy już wiadomo, jakie to będą schrony? 

– Tak, tylko w tym roku na ochronę ludności i obronę cywilną przeznaczono 5 mld zł. To bardzo duża kwota, ale myślę, że nie o pieniądze tutaj chodzi, a o czas. Konflikt za naszą wschodnią granicą spowodował, że przygotowujemy się na ewentualność rozprzestrzenienia zagrożenia wojennego. Naszym największym wrogiem jest czas, bo nie wiemy, ile nam go zostało do ewentualnej konfrontacji zbrojnej. W tym aspekcie trzeba też pamiętać, że schrony to bardzo drogie i skomplikowane konstrukcje, których budowa trwa długo. Ukraińskie doświadczenia pokazują, że lepiej tworzyć ukrycia lub miejsca doraźnego schronienia, łatwe do szybkiego i taniego zorganizowania. 

 

Według tego, co wiem, proces budowania jeszcze się nie zaczął, czekamy bowiem na odpowiednie rozporządzenie wykonawcze w zakresie wymagań technicznych, jakie powinny spełniać budowle ochronne. Od stycznia 2026 roku każdy nowo budowany obiekt użyteczności publicznej powinien zawierać obiekt zbiorowej ochrony. To oznacza, że proces budowania nowoczesnych obiektów, w których będą mogli schronić się obywatele, rusza, a wspomniane rozporządzenie powinno się pojawić lada dzień. 

 

Czy miejsca doraźnego schronienia mogą ochronić ludzi przed bombardowaniami? 

– W większości wypadków powinny być wystarczające, co potwierdzają doświadczenia ukraińskie. Należy pamiętać, że schrony nie dają 100 procent gwarancji ochrony przed najnowszymi środkami walki. Dlatego, moim zdaniem, mając finansowanie, lepiej jest zorganizować miejsca doraźnego schronienia już teraz, a w międzyczasie dokonać analizy, gdzie, ile i czy w ogóle należałoby budować schrony. 

 

Czym powinien charakteryzować się nowoczesny schron? Od czasów PRL, kiedy ostatnio budowano schrony dla cywilów, zmieniło się przecież uzbrojenie, taktyka walki i wiele innych czynników. 

– Przy aktualnej technice wojennej trudno jednoznacznie wskazać konkretne cechy schronu. Na pewno musi on być hermetyczny, mieć wzmocnione ściany, musi być wyposażony w urządzenia filtrowentylacyjne, wyjście awaryjne, jeśli to możliwe – również w niezależne ujęcie wody, źródło energii itd. 

 

Mówiąc o budowie schronów w PRL, rzadko wspomina się, że podstawową formą ochrony ludności podczas wojny było rozśrodkowanie mieszkańców miast na tereny niezurbanizowane. Przewidywano, że miasta staną się celami ataków bronią kinetyczną – co dziś potwierdzają doświadczenia ukraińskie. Schrony budowano głównie przy dużych, strategicznych zakładach przemysłowych, by utrzymać ciągłość ich działania. Miały one służyć jedynie pracownikom, natomiast ich rodziny planowano ewakuować. 

 

Schrony, które powstaną w przyszłości, będą dostępne dla ogółu obywateli czy dla osób pełniących istotne funkcje w społeczeństwie? Wiadomo już, gdzie powstaną? 

– Nie znam przypadku w kraju, aby schron był budowany dla konkretnych osób lub ich rodzin, bardziej dla zespołów osób odpowiedzialnych za ciągłości działania struktur państwa. 

 

Schrony, jeżeli powstaną, to moim zdaniem w pierwszej kolejności dla systemu kierowania strukturami państwa, a w dalszej kolejności dla społeczeństwa. Tak było przed laty, dlatego w Polsce nie ma wielu schronów. Proces budowy kolejnych schronów dla społeczeństwa, z uwagi na zakończenie zimnej wojny, został zaniechany. Te, których resztki pozostały, służyły strukturom kierowania państwem. 

 

O schronach dla prominentów krąży wiele legend. Jak naprawdę taki schron wyglądał, można się przekonać w obiekcie Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości przy ul. Słupskiej 62 w Poznaniu (Kiekrz), gdzie udostępniono do oglądania schron służący zespołowi zarządzania miastem Poznań (dla prezydenta Poznania). Większość tego typu obiektów była budowana na tym samym projekcie, dzięki czemu na jego podstawie można sobie wyrobić zdanie, do czego tak naprawdę służyły tego typu obiekty. Niektórzy mocno się zdziwią, że brakuje tam nawet pomieszczeń odpoczynku. 

 

Miejsce budowy schronu wymaga wielokryterialnych analiz, dlatego na podstawie parametrów ustawy można mówić bardziej o ewentualnej liczbie miejsc w obiektach schronowych niż o samej liczbie schronów. Logika wskazuje, że ewentualne schrony powinny powstawać raczej na terenach wysoko zurbanizowanych niż wiejskich. 

 

Dużo mówi się o plecakach ewakuacyjnych. Okazuje się, że trzeba do nich włożyć dość dużo rzeczy i taki bagaż zajmuje miejsce. Wiele polskich rodzin mieszka w małych mieszkaniach, dlatego przechowywanie plecaków dla każdego członka rodziny może być wyzwaniem. Bez jakiego wyposażenia możemy się obejść, a co koniecznie powinno się znaleźć w takim plecaku? 

– O tym, co powinno znaleźć się w plecaku ewakuacyjnym, decyduje każdy sam. Poradnik bezpieczeństwa dostępny na stronach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji podpowiada, co należy rozważyć do spakowania, ale każdy z nas ma inne preferencje i stąd mogą wynikać istotne różnice. Do rzeczy niezbędnych można zaliczyć skompletowany pakiet codziennych leków, o ile ich używamy. Żywność o długim terminie przydatności, wodę, lekkie, ale ciepłe ubranie, niewielką apteczkę pierwszej pomocy, dokument tożsamości, niewielką ilość gotówki. Warto również zadbać o kopie ważnych dla nas dokumentów (świadectwa, akty notarialne i inne), zeskanowanych i wgranych na przykład na pendrive.  

 

Czy warto wybrać się na kurs survivalu, nauczyć się strzelać z broni, a może budować sieć sąsiedzkiego wsparcia? W jaki sposób możemy jako społeczeństwo zwiększyć szanse na fizyczne przetrwanie, a także wzmocnić morale, które jest równie ważne, zwłaszcza w sytuacji, kiedy codziennie jesteśmy atakowani przez rosyjską propagandę i dezinformację? 

– Zaniechane w szkołach przysposobienie obronne uczyło podstaw zachowań survivalowych, posługiwania się bronią, topografii czy współdziałania w grupie. Teraz próbujemy wrócić do dobrych praktyk i przywrócić odpowiednie szkolenia, także w formie kursów. Oczywiście udział w takim kursie czy szkoleniu nie jest obowiązkowy, ale jeżeli ktoś chce uczestniczyć w takim przedsięwzięciu, to jak najbardziej jest to wskazane. W miejscowościach, w których stacjonują jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej, ale również innych, co jakiś czas organizowane są kilkugodzinne, bardzo intensywne szkolenia, do których zachęcam. Każdy może się sprawdzić i zdecydować o udziale w kursie o dłuższym wymiarze i większym zakresie merytorycznym. Co do rosyjskiej propagandy i dezinformacji, to faktycznie są one obecne w naszym codziennym życiu, dlatego należy ostrożnie podchodzić do każdej informacji, przede wszystkim sprawdzać jej źródło i nie reagować zbyt pochopnie. 

 

Zobacz też: Dr Igor Ksenicz. Nowa zimna wojna?