Wersja kontrastowa

Prof. UAM Joanna Rękas. Kapitalne Anioły

Prof. UAM Joanna Rękas, fot. Pix.house
Prof. UAM Joanna Rękas, fot. Pix.house

Z profesor UAM Joanną Rękas z Instytutu Filologii Słowiańskiej o jej nowym projekcie rozmawia Dariusz Nowaczyk. 

 

Skąd wziął się pomysł „Kapitalnych aniołów” i czym tak naprawdę jest? 

- Ten projekt powstał 12 miesięcy wcześniej, nim się w niego zaangażowałam, a powstał w VII Oddziale Zakładu Karnego w Płocku. Co ciekawe, ten Zakład ma już długą tradycję rękodzielniczą: od 15 lat w ramach arteterapii, czyli terapii sztuką i rzemiosłem, więźniowie tworzyli witraże. Są osadzeni na bardzo długie kary, w tym dożywocia, na co dzień nie wolno im używać jakichkolwiek narzędzi, ostrych przedmiotów, a przecież przy witrażach pracują nożami, ze szkłem. Oddział VII jest wyjątkowy, terapeutyczny. Pani podporucznik Joanna Lanycia, która jest ich terapeutką, zaczęła szukać w Płocku jakiegoś sklepu czy stowarzyszenia, w której mogłaby oddać te witraże oraz inne tworzone przez osadzonych przedmioty na cele charytatywne. Trafiła na Kapitalny Sklep, witraże zostały przyjęte, ale pojawił się pomysł wykonywania z resztek różnych materiałów aniołów, których sprzedażą, również na cele charytatywne, była zainteresowana właścicielka sklepu, Beata Olszewska – założycielka Stowarzyszenia Kapitał Ludzki i trzech Kapitalnych Sklepów w Płocku. Szybko zorganizowano spotkanie w więzieniu, aby stwierdzić, czy znajdą się osadzeni, którzy będą chcieli je robić i będą chcieli nauczyć się szycia. Okazało się, że tak. Więzienie zakupiło maszyny i zaczęła się „produkcja”. Potem szybko pojawiły się poduszki z kotem Incognito i torby z sercem, wykonywane też z resztek. Przychody ze sprzedaży są przeznaczane na cele charytatywne albo na kolejne mieszkanie dla wychowanków domu dziecka. Doszły jeszcze poduszki dla maluszka, które są rozprowadzane darmowo w szpitalach, które mają oddziały dziecięce. 

 

Prof. Joanna Rękas na wernisażu wystawy "Chłopaki od Aniołów", fot. Adrian Wykrota

 

Jak pani zaangażowała się w ten projekt?  

- Przypadkiem byłam w Płocku, przypadkiem trafiłam do Kapitalnego Sklepu, przypadkiem zobaczyłam takiego anioła i dowiedziałam się, że szyją je osadzeni. Jako że współpracuję z etnografem i antropologiem wizualnym, dr. Vladimirem Bocevem z Macedonii, to zapytałam, czy moglibyśmy się w ten projekt włączyć i nakręcić na ten temat film, co pomogłoby rozpropagować inicjatywę. Ten pomysł bardzo szybko został zaakceptowany. Niezwykle pomogła nam Stanisława Kostić, lektorka języka serbskiego w Instytucie Filologii Słowiańskiej UAM i fotografka. I już po sześciu tygodniach odbyła się na naszej uczelni wystawa fotografii Stanisławy Kostić pt. „Chłopaki od Aniołów”, dokumentująca wizytę w więzieniu, i można było kupować anioły. W ten sposób więźniowie symbolicznie jakby wyszli z więzienia. Przyjechały rodziny osadzonych, dla nich bardzo ważne było zobaczyć, że ci osadzeni przez to, co robią, są włączeni do społeczeństwa. Zresztą będąc w więzieniu, czuje się, że to, co robią, jest dla nich ważne. Każdą twarz anioła wyszywają sami. Każda twarz jest inna. Joanna bardzo zwraca uwagę na to, żeby to była praca zespołowa. Bo oni są bardzo podzieleni. Mają zakaz wychodzenia z cel. Na spacery wychodzą w pojedynkę, w ogóle nie spotykają się ze sobą. Spotykają się tylko te osoby, które współpracują w ramach terapii. 

Czy ta praca zmienia ich podejście do życia? 

- Nie wiem, czy do życia, ale do tego, żeby np. nie próbować popełnić samobójstwa – tak. Ich życie zyskuje cel, którego się pozbawili, popełniając przestępstwo, a potem trafiając do więzienia. Teraz przynajmniej zasypiają z myślą, że mają plan na kolejny dzień, bo muszą uszyć np. 12 sukienek, mają dokładnie wyznaczone zadania. Celowość działań ich uspokaja, wycisza... To jedno, a drugie to współpraca, której nie byli nauczeni. To są ogromni indywidualiści, jeżeli chodzi o działanie w grupie. Przy aniołach, poduszkach czy torbach Joanna bardzo zwraca uwagę na to, aby każdy produkt wychodził z rąk grupy; każdy ma tam swoje zadania, wzajemnie się uzupełniają, czasami wymieniają, kiedy np. ktoś jest chory albo ma trudniejszy moment.  

Zastanawiam się, czy zaangażowanie pani w ten projekt ma jakieś przełożenie na pani pracę naukową.  

- Na pracę stricte naukową nie, ale na popularnonaukową i terapeutyczną tak. Razem z dr Joanną Brodniewicz złożyłyśmy wniosek w Zielonym Konkursie UAM o finansowanie tzw. Otwartej Pracowni Praktyk Twórczych. To projekt otwarcia na UAM pracowni samoregulacji przez sztukę i rzemiosło dla pracowników i studentów, ma wspierać zdrowie psychiczne, kreatywność i samoregulację emocjonalną przez sztukę i rzemiosło. Pierwsza ma zacząć działać już niebawem. Chodzi nam o to, aby ktoś, kto w pracy już nie wytrzymuje i czuje, że za chwilę na kogoś nawrzeszczy, przyszedł do pracowni i odreagował. Będzie miał do dyspozycji praktycznie wszystko: od maszyn do szycia, igieł, nożyczek przez farby, drewno po maty, na których można się położyć. Jeżeli ktoś ma ochotę z kimś porozmawiać, to rozmawia, jeżeli ma ochotę sobie założyć słuchawki i usiąść, to będzie miał gdzie to zrobić i się wyłączyć. Dodatkowo raz w tygodniu będzie można przyjść na dwugodzinny zorganizowany warsztat rzeźbienia, snycerki czy malarstwa. 

Z tego co wiem, to nie wszystkie projekty terapeutyczne. 

- Kolejny wniosek złożyliśmy do Inkubatora Wielkich Jutra na opracowanie prototypowej otwartej pracowni praktyk twórczych. Nazwaliśmy ją RegArt, czyli regulacja przez sztukę. Chcemy stworzyć jej prototyp, który będzie mógł być wykorzystywany w przestrzeni publicznej, urzędach, szkołach. Dla osób neuroróżnorodnych jest bardzo ważne, żeby znaleźć się w przestrzeni tolerancji, gdzie się nie krzyczy, nie robi scen. W pomieszczeniach, do których można przyjść malować farbami olejnymi, wrócić następnego dnia i nakładać kolejną warstwę, i w ten sposób stabilizować swój stan psychiczny. W naszym zamyśle RegArt to miejsce, gdzie znajdzie się osoba, która zgodnie ze swoim wykształceniem i doświadczeniem będzie mogła pomóc. A ktoś potrzebujący będzie mógł się samoregulować, wyciszyć. W tym projekcie mieści się również opracowanie prototypu pracowni, podręcznika i aplikacji oraz przetestowanie pomysłu w tych miejscach, które wymieniłam. Pracownie będą umiejscowione w zakładach pracy, szkołach, w przestrzeni miejskiej, tak aby były dostępne dla każdego, bez podziału na osoby korzystające i niekorzystające. W testach wezmą udział UAM, Urząd Miasta Poznania, Zakład Karny w Płocku, poznańskie szkoły podstawowa i średnia. RegArty będą przeznaczone zarówno dla osób pracujących, uczniów, jak i – w przestrzeni miejskiej – dla wszystkich mieszkańców, w tym uchodźców czy Romów. Jesteśmy po dwóch ocenach formalnych naszego wniosku, które obejmowały to, czy projekt jest innowacyjny, czy jest potrzebny społecznie, czy jest możliwy do realizacji, czy nigdzie indziej nie jest realizowany i czy będzie wspierał grupy wykluczone albo grupy zagrożone wykluczeniem społecznym. Uzyskaliśmy ocenę pozytywną. W ten sposób projekt „Kapitalne anioły” przekształca się w projekty związane z arteterapią na UAM i w przestrzeni publicznej. 

Zobacz też: Prof.Joanna Rękas. Studia - polecam, ale też przestrzegam

 

Ludzie UAM Wydział Filologii Polskiej i Klasycznej

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.